Mikrofikcja: Wiosna

Ginny Nawrocki

WIOSNA

Słońce grzeje po raz pierwszy tej wiosny. Matviy wyrwału się na chwilę za miasto, na okoliczne łąki, by odetchnąć powietrzem wolnym od unoszącego się wszędzie pyłu i zgiełku. Nie pachnie już prochem, ale nieraz trudno o tym pamiętać. Oddech. Oddychać. Głęboko, powoli. Nie dać się panice, tak jak mówiła doktora na terapii. Skupić się na śpiewie ptaków i kluczach feniksów lecących z południa. Na ciepłym wietrze omiatającym skórę. Oddychać. Nie zawsze to jeszcze wychodzi, ale tym razem się udaje.

– Wiosna to dobry czas na budowanie nowych rzeczy, nie tylko dobry czas na wojny – mawia jenu kuzynka, Boyka.

Lubi to powtarzać zwłaszcza teraz, kiedy już jest po wszystkim, a kurz, który unosi się w powietrzu, choć drażni, nie oznacza nic złego. To tylko magowie prowadzą odbudowę w miejscach, gdzie trudno byłoby dotrzeć zwykłym ekipom budowlanym. Boyka uśmiecha się przy tym tak ciepło, szczęśliwa, że już mogą znów żyć pewni, że przyszłość będzie dobra. Aż Matviy nie potrafi nie uśmiechać się do niej w odpowiedzi. A że Boyka nieraz nie może w nocy spać i tak naprawdę wciąż się boi – jak oni wszyscy – to inna sprawa.

– Prawda – odpowiada jej wtedy, podając ramię, bochenek chleba, paczkę ziaren słonecznika. Na cokolwiek akurat mają ochotę.

Prawda, Boyko, myśli teraz, ciesząc oczy widokiem kwitnących łąk i rozciągających się poza nimi pól. Wkrótce wróci przedmieściami do domu, pomoże Dimce w lekcjach, zje maminy obiad i posłucha radia, w którym będzie muzyka i jakieś dobre wiadomości. Potem spróbuje zasnąć, choć to będzie niełatwa walka. Ale złe sny – jest tego pewnu – w końcu też przeminą.

* * *

Strona autorska

* * *

Wpis na Facebooku