Mikrofikcja: wiersze Anki K. Misztal

Anka K. Misztal

MODLITWA DNIA TRZECIEGO

nie chcę żyć w ciekawych czasach
gdzie jutro niepewne
i wszystko może się zdarzyć

chcę (s)pokoju, rutyny
i zawsze gorącej herbaty
w delikatnej jak serce porcelanie

chcę mostów, które łączą
a nie przestają istnieć
z jego imieniem na ustach

chcę czarnych wysp pełnych węży
które leniwie wygrzewają się
w beztroskim słońcu

i tańczyć szaleńczo na weselu
nie patrzeć na ich miesiąc miodowy
z karabinem w dłoni

Zamość, 26 lutego 2022 roku

* * *

Wpis na Facebooku


nie składają mi się słowa w zdania

odpychają od siebie myśli
oczy zamykają a uszy szukają dłoni
by znaleźć schronienie

nie składają mi się czyny
ręce – jak nie moje – drżące i niepewne
zapomniałam wypić poranną herbatę
nietknięta kolacja patrzy na mnie z wyrzutem

i nawet krew nie składa mi się w całość
bo żyły mam nagle
niebiesko-żółte

* * *

Wpis na Facebooku


czasem to ostatnie słowa na moście
czasem syczące fuck you
kiedy samotność na czarnej skale

albo podziękowanie za przejażdżkę
bo woli amunicję
(„wszak chłopcy lubią bawić się w wojnę”)

fotografka z karabinem
bokser na barykadach
młodzi w wojsku

cała planeta dziś błękitno-złota
murem za nimi gestem słowem
i miłością bez granic

* * *

Wpis na Facebooku


MODLITWA O NOC

prosisz
by noc nie wybuchała
arią granatów a niebo płonęło
tylko zorzą nie pożarami cerkwi

prosisz
by życia nie gasły
jak świece na wietrze co hula
pomiędzy szkieletami miast

prosisz
nikogo więcej! a niebiosa milczą
bogowie nie lubią zgryzot ludzie zaś
to same problemy

(zwłaszcza przedwiośnie roku tego
na wschodzie)


NIE-MI, NIE-MY

pośród pierzastych kwiatami drzew
i srebrzystych kotków pluszowych
na seledynowodrżących gałęziach
wierzb staruszek, co pamiętają niejedno
z oczami szeroko otwartymi z przerażenia
dławimy się alergią na niemoc, na nienawiść
i zastygamy, zmrożeni tegoroczną wiosną
o zimnym jak okruch lodu sercu


What Ruda Writes Down